Zatory płatnicze to utrapienie każdego przedsiębiorcy, małego i dużego. Często uniemożliwiają normalne funkcjonowanie przedsiębiorstwa, wtłaczają w finansowe tarapaty i nakręcają spiralę niezapłaconych zobowiązań. Ustawodawca jakiś czas temu wprowadził symboliczną ochronę przed ‘złymi długami‘, czyli niemożność odliczenia podatku VAT od niezapłaconych faktur i symetryczną ulgę u wierzyciela. To rozwiązanie jest pełne dziur i nieskuteczne. Na koniec 2018 roku szacowane zadłużenie przedsiębiorstw sięgało 30 000 000 000 zł (tak, 30 miliardów).
Dla dotkniętych i poszkodowanych nadchodzi pomoc. W naszej ocenie to pomoc ze złej strony, kosztowna i wybiórcza. UOKiK (Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów) ma być kontrolerem i egzekutorem przeterminowanych należności. 162 pracowników UOKiK i jeden wiceprezes wkroczą do akcji, jeżeli zostanie złamany jeden z punktów nowej ustawy o zwalczaniu zatorów płatniczych.
Mowa o opóźnieniach sięgających trzech miesięcy i więcej, na kwotę ponad 500 tysięcy zł. Będzie stosowany specjalny wzór na wyliczanie nadmiernego opóźnienia i proporcjonalna kara finansowa. W teorii brzmi świetnie, jak zazwyczaj diabeł tkwi w szczegółach. Z prostego dzielenia wynika, że jeden kontroler powinien odzyskać ponad 185 milionów zł rocznie, ponad milion dziennie (od 365 dni w roku należy odliczyć weekendy, święta, urlop itp). To naturalnie uda się wyłącznie przy zastosowaniu najprostszego algorytmu winien – niewinien. Przy założonej ‘wydajności’ niemożliwa jest nawet pobieżna analiza dokumentów. Nie jest wiadome, skąd wzięło się 500 tysięcy i trzymiesięczne zadłużenie, prawdopodobnie stąd, że to ładne i okrągłe liczby. Niestety nieosiągalne dla wielu przedsiębiorców. Duży może więcej, zanim gruby schudnie to chudy umrze – to tylko kilka popularnych przysłów na tę sytuację. Przedsiębiorstwa generujące półmilionowe faktury mają więcej możliwości przetrwania niż drobny wytwórca z zaległością kilkudziesięciu tysięcy zł. Jego niestety urzędowa pomoc nie obejmie. Dłużnikowi z kolei wystarczy zmniejszyć zadłużenie do 499 999 i 99 groszy (pół miliona minus jeden grosz) żeby być wyjętym z przepisu nowej ustawy.
Działania UOKiK będą nas kosztować ok. 10 milionów zł rocznie. W skali budżetu to kropla, ale jesteśmy przekonani, że za podobne pieniądze można by wynająć najtęższych prawników (nawet tych z NBP biorących pięciokrotność średniej branżowej za dokument) do poprawienia patologicznego prawa które uzdrowiłoby sytuację i trwale poprawiło kondycję wszystkich przedsiębiorców, nie wyłączając najmniejszych. Nie ma na to woli politycznej, niestety. Stąd w dającej się przewidzieć przyszłości jesteśmy skazani na działania pokazowe a nieskuteczne.