W obliczu marnych profitów z tradycyjnych lokat bankowych i braku rozsądnych alternatyw, już prawie co trzecie mieszkanie jest kupowane na wynajem. Uzyskiwany dochód z inwestycji przekracza oprocentowanie w banku, po kilkunastu latach zakup zwraca się. To, jak długo czekamy na zwrot z inwestycji zależy m.in. od fiskusa. Nie doczekaliśmy się jeszcze jednolitej wykładni w jakim stopniu należy podzielić się przychodem z państwem.
Przeanalizowaliśmy kilkadziesiąt interpretacji podatkowych dotyczących opodatkowania przychodów z najmu. Jak się okazuje nie ma znaczenia metraż, ilość wynajmowanych mieszkań ani sposób wynajmu – długoterminowy czy na doby. Z analizy wynika, że na najem prywatny i podatkowy ryczałt (8.5 lub 12.5% w zależności od przychodu) najczęściej przychylnie patrzą duże urzędy skarbowe. Te mniejsze częściej kwalifikują najem jako działalność gospodarczą ze stawką podatku 18 lub 32%.
W obliczu tych faktów nie jest zaskakujące, że kupujący znacznie chętniej decydują się na zakup mieszkania w Warszawie czy Poznaniu, niż (z całym szacunkiem) w Biłgoraju czy Kętrzynie. Deweloperzy także o tym wiedzą i zabudowują duże miasta na potęgę. Budownictwo ma olbrzymi wpływ na stan lokalnej gospodarki, każde mieszkanie trzeba wykończyć i urządzić. To przyciąga armię pracowników, zwiększa sprzedaż w lokalnych hurtowniach i nakręca przepływ pieniędzy.
W taki oto sposób, świadomie lub nie, fiskus podtrzymuje podział na Polskę A i B. Jeżeliby odwrócić proporcje, czy Polska B zmniejszyłaby dystans do Polski A? Czekamy na Wasze opinie.