Jeszcze trwa prawdziwe i kalendarzowe lato. Czyli sezon piwny, ponieważ w naszym portfolio klientów nie ma jeszcze producenta ogórków :-).
Po lekturze noweli dyrektywy 92/83/EWG przyjrzeliśmy się ile podatku i akcyzy musimy przełknąć z każdym łykiem pienistego napoju. Temat jest zbyt skomplikowany na krótki brief, esencją jest fakt, że piwa smakowe, dosładzane, z dolewką syropów itp mają wyższą akcyzę. Komisja Europejska uważa, że dodanie cukru w każdej postaci podwyższa zawartość alkoholu w piwie.
Piwowarzy uważają inaczej, Trybunał Sprawiedliwości UE po kilkuletniej batalii poparł ich wyrokiem C-30/17. Liczyli na niebagatelne, kilkunastomilionowe zwroty. Przedwczesną radość ostudziła lektura uchwały NSA I GPS 1/11. Z tejże wynika, że przedsiębiorca, który zapłacił zbyt wysoki podatek nie odzyska go z budżetu państwa dopóty, dopóki nie zwróci nadwyżki swoim klientom. W przeciwnym razie jest to traktowane jako bezpodstawne wzbogacenie, czyli powód do kolejnego opodatkowania. Piwowar musiałby wpierw zaciągnąć kredyt, odszukać wszystkich klientów i zwrócić im różnicę w cenie piwa. Czyli – pyrrusowe zwycięstwo piwowarów.
Morał? Są trzy:
- piwo warzone według Reinheitsgebot jest zdrowsze dla ciała i dla kieszeni
- niezbadany jest tryb myślenia twórców prawa podatkowego
- dodatkowa akcyza stosowana była na długo zanim przystąpiliśmy do UE, odkąd pamiętamy, na festynach piwo ‘z kija’ z sokiem jest zawsze o kilkadziesiąt groszy droższe 🙂